środa, 5 marca 2014

Pierwsze dni

Po operacji nie odczuwałyśmy z koleżanką żadnych boleści.
Dostawałyśmy w żyłę środki przeciwbólowe , rany nam nie dokuczały i gdyby tylko nie to że chciało nam się pić to pobyt w szpitalu byłby jak wczasy all inclusive.

Jednakże bardzo szybko się okazało, że każdy organizm inaczej reaguje na opaskę i inaczej przechodzi pierwsze dni rekonwalescencji.

Operację miałyśmy we czwartek.
W wersji optymistycznej powrót do domu planowany był na sobotę.

Myślałam, że podobnie jak przy operacji woreczka bardzo szybko dojdę do siebie . Po 4 dniach byłam już w pracy. Pełna energii, radosna i zupełnie zdrowa.

Teraz było zupełnie inaczej.

Doszło u mnie do obrzęku w miejscu opaski.
Koleżanka spokojnie mogła połykać malutkie łyczki wody, soku czy herbaty
Ja po 2 łyżeczkach wody byłam już zapchana.
Ból w okolicy mostka ( tam gdzie opaska ) i dalej nie idzie.
Do tego wymioty.
Oprócz tego głód, osłabienie i uczucie żalu, że to przecież nie tak miało być.
 


Gdy w sobotę pierwszy raz dali nam coś mleczno-wodnisto-kaszkowego do zjedzenia ja zjadłam 2 łyżeczki , koleżanka chyba z 6.
Wieczorem kolejna zwrotka
I mimo, iż piłam malutkimi łyczkami, jeden na kilka minut i tak wszystko stało
Lekarz zalecił mi picie lodowatych płynów. Dostałam kroplówki, zastrzyki przeciw wymiotne. Jakoś dotrwałam do wieczora.

O wyjściu do domu nie było mowy.
Może w niedzielę, a może za klika dni
Rozryczałam się jak małe dziecko......

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz