niedziela, 16 marca 2014

17 dni po

Powoli wszystko wraca do normy
Rany ani brzuch mnie nie bolą, z tym jest ok, czasami, jak już leżę w łóżku port mnie uwiera , więc kręcę się zanim znajdę sobie miejsce
mogę więcej już pić
z jedzeniem jest średnio
nie chce mi się jeść
i trochę się boję jeść, aby nie czuć ucisku w klatce piersiowej
Drzemie we mnie jeszcze obawa, że się zatka otwór i trzeba będzie jechać na SOR
generalnie bardzo pomogły mi kroplówki i w sensie fizycznym - jestem silniejsza i psychicznym- bardzo się bałam odwodnienia

na śniadanie najczęściej jem:
kaszkę dla dzieci
jajka na miękko

na obiad :
dzisiaj jadłam lekki krupnik

mam też przygotowanego kurczaka

na kolację planuję twarożek

Od kilku dni nie mielę jedzenia i nie przecieram
Jem malutkie kawałeczki tego co mam na talerzu , przeżuwam i jakoś wchodzi

Wczoraj spróbowałam zjeść kawałeczek bułki i chleba z pasztetem
niestety ( a może na szczęście ) po jednym małym gryzie się zapchałam i dalej nie szło
chleb zatem odstawiam na kolejny tydzień ( nie ma czego żałować )

Generalnie zauważyłam , iż rekonwalescencja jest podobna do żywienia noworodka
najpierw mleko( płyny ), potem papki, teraz jestem jak roczne niemowle- trochę popaćkam, trochę pogryzę i jakoś idzie.

Dalej wszystko jest dla mnie za słodkie. Jogurty , oprócz naturalnych i serki homo są dla mnie obrzydliwie słodkie i nie mogę ich jeść
Bardzo dobrze wchodzi mi kefir i cytrynówka ( herbata ze sporą ilością soku cytryny i cukru )
to mnie stawia na nogi
Marze o pomidorach malinówkach  i zimnym arbuzie :)
Za pomarańczami ciągle wodzę wzrokiem , ale boję się jeszcze je jeść ze względu, że chyba to one uszkodziły mi śluzówkę przełyku i żołądka

Pragnienie po kroplówkach nie jest już dokuczliwe. Ciągle mi się chce pić , ale nie aż tak bym o wodzie śniła. Myślę, że takie doładowanie płynami powinno być obowiązkowe po 2 tyg od operacji.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz