środa, 5 marca 2014

Niedziela

Niedziela miała być dniem pożegnania  miłego personelu medycznego ( naprawdę miłe panie pielęgniarki ).

Do pożegnania doszło, bowiem moja współtowarzyska mogła wracać do domu ( piła , jadła, nie wymiotowała, czuła się bardzo dobrze ) a ja miałam mieć zrobione zdjęcia z kontrastem, aby sprawdzić jak duży jest obrzęk.

Rano czułam się fatalnie.
Osłabiona ( od wtorku na wodzie )  z okropnym bólem głowy. Myślałam, że nie dojdę na rentgen bo tak mi się kręciło w głowie i szłam od ściany do ściany.

Postawili mnie przy maszynie, dali kubek z czymś do picia ( nie było najgorsze ) i powiedzieli  : duży łyk i przełknąć.
A ja w śmiech.
Mówię : panowie , od razu to zwymiotuję. Dali mi więc nereczkę i instrukcję, że jak zwrotka to do naczynka.
Ok. Postaram się wcelować.

 


A więc łyk.....
i stał się CUD !
Przełknęłam !!
na ekranie widać jak przechodzi przez opaskę !!

Kolejny łyk...
i znowu to samo !
Hurrrraaaa , jestem uratowana !!!

Byłam tak podniesiona moim sukcesem, że wróciłam piechotką na oddział, choć już był przygotowany wózeczek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz